wtorek, 24 marca 2015

Rozdział 3

Obudziłam się, gdy usłyszałam z kuchni krzyk mamy.
Vanessa ! ­ Czego ona może ode mnie chcieć? Zerkam na budzik. Jest 5.30 rano ! Chyba oszalała. ­Vanessa, natychmiast na dół! Nie będę znowu wołać!
Zwlokłam się z łóżka i podreptałam do kuchni.
- Co się stało mamo?
- Ty się jeszcze pytasz? Co to ma być? ­ podaje mi ulotkę, którą dostałam od tej dziewczyny z uczelni. O nie! Tylko nie to ! Jeszcze mi teraz tego brakowało.
- Mamo dostałam tą ulotkę od jakiejś dziewczyny w szkole, ona nic nie znaczy. Możesz ją wyrzucić do kosza.
- Van obiecaj mi, że nie będziesz znowu tańczyć. Wiem, że dużo to dla Ciebie znaczy, ale wiesz, że nie powinnaś tego robić.
- Dobrze mamo obiecuję – i tak na razie nic nie zrobię, bo jeszcze nikogo nie prosiłam, aby poszedł ze mną na zajęcia, a jest to warunek taty.
- Mam nadzieję, że jesteś ze mną szczera. Możesz wrócić do łóżka.
- Dziękuję za pozwolenie, wasza wysokość!­warknęłam
- Vanesso nie zaczynaj znowu ! ­ podniosła głos
- Ja zaczynam ? To ty się zachowujesz jakbyś mogła nam cały czas rozkazywać!
- Jestem twoją matką, mam do tego prawo ! ­ mam jej dość wychodzę, ale zamiast wrócić do pokoju kieruję się do łazienki. I tak już nie zasnę, więc się wykąpię na spokojnie.
Gdy wychodzę z łazienki, mamy już nie ma. Idę do pokoju się ubrać. Wybieram sukienkę na ramiączkach, zapowiada się cudowna pogoda. Patrzę na zegarek. Jest 6.30 Jes powinna już wstać.
Dzwonię do niej.
- Van powiedz, że to coś ważnego, bo inaczej się rozłączam – słyszę zaspany głos Jassmin.
- Hej kochana, myślałam, że już nie śpisz. O której po mnie będziesz ?­ zapytałam
- Mamy na 9, więc będę o 8.30, a co ?
- Musimy pogadać.
- Coś się stało ? Mów mi od razu Van !
- Nic takiego, nie martw się.
- Okey, idę spać dalej pa.
- Pa – rozłączyłam się.
Po rozmowie z Jes schodzę do kuchni i włączam radio. Właśnie leci piosenka „Lullaby” od Nickelback. Otwieram lodówkę w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia. Wyciągam mleko, aby zrobić sobie kakao. Po zrobieniu śniadania, czyli tostów z kakao poszłam do salonu i załączyłam telewizor. Leciał jakiś głupi program śniadaniowy­ nic interesującego. Postanawiam się zdrzemnąć mam jakąś godzinę na drzemkę, a potem się ogarnąć na przyjazd Jas.
- Van pobudka! ­ mówi budząc mnie Martin
- Hej, co jest ? Która godzina? ­ pytam
- Jassica czeka przed domem i trąbi od 2 minut­ mówi
- O cholera !­ krzyczę wstając z kanapy
- No siostrzyczka, zaspałaś ! ­ śmieje się ze mnie Martin.
- Wychodząc z domu biorę po drodze kurtkę i torebkę.
- Przepraszam, zdrzemnęłam się i przy okazji zaspałam – mówię
- Spoko, przyjechałam 5 minut wcześniej, więc się nie spóźnimy – uspokaja mnie Jas
Gdy zajeżdżamy pod szkołę, zauważam Liama i Nelly.
- Hej
- Witaj Vanesso – odpowiada mi Liam. Nelly jest jakaś milcząca.
- Mam pytanie ile się płaci u was za zajęcia ?
- Za miesiąc z góry 35$
- Czy jakbym się chciała do was dołączyć to są jeszcze 2 miejsca ?
- Jasne, a z kim przyjdziesz ?­ pyta nagle Nelly
- Jeszcze nie wiem, ale to jest warunek mojego taty, abym mogła chodzić na zajęcia.
- Weź jakiegoś chłopaka brakuje nam ich – mówi Nelly
- Jedyny chłopak jakiego mogłabym wziąć to mój brat, a nie jestem pewna, czy się zgodzi...
- Musisz go przekonać! ­mówi Liam
- Tylko, że on nie lubi ze mną tańczyć – wyjaśniam
- Najwyżej zmienimy pary – mówi z uśmiechem Nelly. Wybucham niekontrolowanym śmiechem.
- Tak i na pewno wszyscy na to pójdą ze względu na mnie i mojego brata – mówię, krztusząc się ze śmiechu. A oni do mnie dołączają.
Po 7 godzinach jestem już w domu. Wchodzę do kuchni i zostaje mamę.
- Cześć - mówię ze zdziwieniem.
- Cześć skarbie. Jak na studiach ? - zapytała z uśmiechem.
- Dobrze.. a ty nie w pracy ?
- Nie, dziś mam wolne.. bo byłam u lekarza.
- Jakiego ? - zdziwiło mnie to bo zawsze ważniejsza do niej jest praca niż zdrowie, czy rodzina.
- Musiałam zrobić badania.
- Mhm... mam zrobić obiad ? - pytam.
- Nie, ja zrobię.
- Dobra.. to ja idę na górę.
Weszłam do pokoju i przeprałam się w luźny dres i bluzkę na ramiączkach.
Zanim zaczęłam się uczyć poszłam jeszcze skorzystać z ubikacji. Weszłam do pomieszczenia i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to test ciążowy. Podeszłam do niego i spojrzałam na niego. Widniały tam 2 kreski. Czyżby mama była w ciąży ?
Niee.. to nie możliwe. Śpią oddzielnie. Może to od Martina, może Jas jest w ciąży.
Wyszłam z łazienki i skierowałam się do jego pokoju. Bez pukania weszłam.
- Czemu mi nie powiedziałeś, że Jas jest w ciąży ? - Zapytałam zdumiona.

--------------------------------------------
Następny rozdział powinien pojawić się do miesiąca, przez to, że Klaudia jest w szpitalu.
A ja ( Karolina ) starałam się jak mogłam by dodać ten rozdział. Mam nadzieje, że przypadnie wam do gustu moje wypociny, owszem jest krótki ale się starałam.